Turnus rehabilitacyjny–Sarbinowo Morskie 2012 „Wreszcie jesteś” - usłyszałam głos Beaty wysiadając z busa na przystanku za którym w głębi rozpościerał się błękit morza. Z ulgą zerknęłam na pobliską plażę oraz znajome zabudowania. Podróż z Bochni nad Bałtyk z roku na rok staje się coraz dłuższa – pomyślałam. Jeszcze parę kroków i jestem w holu prowadzącym do recepcji. A tu witają mnie uśmiechnięte, znajome twarze pani Danusi, Joli, Ani, Krysi, Renaty i Teresy. Znajome, ale jakieś „odmienione”. Jakby ubyło im przynajmniej 10 lat. A jaka opalenizna – nutka zazdrości przez chwilę zakiełkowała w moim sercu, a na myśl przyszły słowa piosenki Rynkowskiego „dziewczyny lubią brąz”. Mój widok wywołał ogromne zdziwienie na twarzach naszych dzieci. No bo skąd nagle pojawiła się pani Edyta? Najbardziej zaskoczony był chyba Darek. Dopiero co żegnał się ze mną przed wyjazdem na turnus w internacie. Kiedy ochłonął padły pytania: a gdzie pani Ula, pan Marek, Rysiek ? Chyba już zaczął tęsknić za szkołą. Szybki prysznic, obiad i ruszam na zajęcia. W trakcie „ lekcji” wpada na chwilę pani Beata, aby pożegnać się z nami. Jutro musi być już w Bochni na zajęciach z najmłodszymi naszymi podopiecznymi. Życzymy jej dobrej drogi i do zobaczenia w szkole. Po zajęciach plastycznych ruszamy na plażę. Dziś „ służbę” ma u mnie pani Danusia Janas ( „służba” - to określenie wprowadzone przez mamy i określające mamę, która w danym dniu pomaga nauczycielowi przy dzieciach). Idziemy promenadą do zejścia dla wózków, aby wygodnie było nam wszystkim dostać się na plażę. Tu rozkładamy koce, wiaderka, łopatki lecz zamiast prac „wykopaliskowych” dzieci opowiadają mi co już zobaczyły, gdzie były na wycieczce, z jakich zabiegów rehabilitacyjnych korzystają, na ilu wieczorkach tanecznych bawili się wspólnie z innymi kuracjuszami. Powoli układam w głowie plan na najbliższe dni. W godzinach przedpołudniowych uczniowie maja zabiegi rehabilitacyjne: inhalacje, hydroterapię, masaż, hipoterapię. Po nich bawią się na placu zabaw, o godzinie 14-tej obiad, później gimnastyka i zajęcia lekcyjne. Około godziny 19 tej wracamy na kolację do ośrodka. Dla tych którzy mają jeszcze siły dyskoteka lub wieczorek taneczny. Siły mają wszyscy więc tańczymy do późnych godzin. W trakcie kolejnych dni dowiaduję się jak fajnie było na wycieczce w Darłowie, słyszę o przeżyciach w trakcie rejsu tramwajem wodnym, poznaje imiona koni na których jeździ Ula i Paweł. Uczniowie opowiadają mi także o atrakcjach parku wodnego w Darłowie. Ponieważ zbliża się Dzień Mamy na zajęciach przygotowujemy wspólnie niespodzianki dla naszych mam. Dzięki uprzejmości właścicielek ośrodka 26 maja gościmy mamy na małym przyjęciu w ośrodkowej kawiarence. Jest „sto lat”, ciasteczko, kawa, prezenty dla mam i dzieci. Nawet nasza najmłodsza uczestniczka mała Sara siedzi grzecznie i pozwala mamie odpocząć. Jedna z mam prosi mnie o napisanie tekstu na naszą stronę szkolną o wrażeniach z naszego pobytu nad Bałtykiem. Dobrze, ale może za rok to mamy opiszą swoje wrażenia z pobytu w „Jagodzie”. Zapraszam. Tym bardziej, że powoli i mamy odkrywają swoje talenty przed dziećmi i nauczycielami. Brawo! W sobotę umawiamy się na pamiątkowe zdjęcie na plaży. W trakcie zdjęcia telefon z pozdrowieniami do pani dyrektor. Na koniec naszego pobytu „pojawiła” się jeszcze jedna niespodzianka. Wreszcie mamy w naszej grupie pana. Tata Beatki przyjechał, aby pomóc nam w drodze powrotnej. Ostatnie zakupy, pamiątki, pożegnania z nowymi przyjaciółmi i już pakujemy bagaże do autokaru. Ruszamy do domu, do szkoły. Bałtyku do zobaczenia za rok. Edyta Jędryczka Dziękuję wszystkim mamom, które pomagały pani Beacie i mnie w trakcie zajęć popołudniowych. Szczególnie za pomoc i opiekę nad dziećmi podczas wyjść i spacerów.
|
„Cyfrowy Powiat Bocheński” - E-administracja w Powiecie Bocheńskim.
Używamy plików cookies w celu optymalnej obsługi Państwa wizyty na naszej stronie. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.